smutek

siedze sobie jak zwykle, trace bezmyslnie czas
chcialbym powiedziec to wszystko co cisnie mi sie na czolo
w koncu blog to taki anonimowy terapeuta, przeciez na tym to polega powiedziec co nas meczy a ten osobnik za to kase bierze
za wysluchanie, za teoretycznie bezstronna opinie latwiej patrzec z boku pod warunkiem ze samemmu nie jest sie obciazonym a kto nie jest
kazdy jest nawet ktos to udowodnil zdobywajac chwale i zaszczyt zaszczuty
ja nazywam to free fall jade na grzbiecie tego co mi sie widzi badz tylko wydaje
wydawaniem wydaje mi sie to na co dzien nie szkodzi nie trzeba nie dzis teraz pragne tylko rytmu i basu czasem migaja mi tam gole cycki po co nie trzeba nie potrzebnie
to problem nie rozwiazany rozwiaze go nigdy nie chce go rozwiazywac pasuje mi tak jak jest
nie pasuje po co jak to dlaczego znowu? wiec pisze co slina na palce przeniesie i pisac bede az umre
zabrzmialo ostatecznie do konca dotrzec czasem trzeba
egzaltowany nie za duzo mysli
bloga zalozylem znowu tym razem anonimowo przeciez chce zeby ktos to czytal wyrazil opinie nie chce
che? nie chce? nie
chce
to jak? nie wiem czy to wazne? dla mnie moze a moze nie a kto to wie chce ale nie umiem niedobre wino sobie kupilem przygniata mnie rzeczywistosc ciezka
co? co? co? co? aaale o cooooo???
 kukurydza!!!!!!!!!!!!!!!
po pas nam ta i tamta siad plaski i do laski nie wiem co ja tu chcialem
a wracajac do smutku czemu wciaz go czuje nawet gdy rzekomo szczesliwy jestem wciaz odczuwam niewytlumaczalny ped ku....czemu?
no wlasnie po co na co jak to dlaczego jak i gdzie z kim adresy nazwiska
czasu nie odmierzam a bo i po co czas na wzgorzu nie istnieje
tak to bedzie wygladalo, jeszcze dlugo nie bede przytomny na tyle zeby wyartykuowac sensowna mysl pointe czy cos w tym stylu
robie to bo musze chce zeby nawet jakis naiwny uzytkownik sieci to przeczytal wyrazil swoja opinie mow do mnie!!!!!!!!!!!
po co i tak nie usluchasz albo puscisz tak jak puszczasz wszystko gadam do siebie nie szkodzi to moj playground moje zycie moje decyzje
dumny jestes z siebie?

albo koniec, sam nie wiem.

wiem jedno: smutno mi spelniaja sie wszystkie moje najgorsze obawy i przypuszczenia, a ja nie mam zielonego pojecia jak to zmienic. nie jestem nawet pewien czy chce cos zmienic. w koncu skoro wytrzymalem tyle, wytrzymam i to, jestem i przyzwyczajony i spodziewalem sie tego. wiec skad ten smutek?